Poszukiwania idealnej lokalizacji na jednodniowy wypad rozpoczęłam na blogu urlopnaetacie.pl, na którym to Alex i Michał opisują swoje podróże, podczas których towarzyszy im Luśka - najbardziej pozytywny pies świata (serio ! każdy kto miał okazję poznać Luśke, wie o czym mówię). Na blogu przeczytać można i o duży podróżach po całym świecie i o tych mniejszych jednodniowych, takich jak ta, którą właśnie planowaliśmy. Łódź, Żyrardów, Białystok, Lublin i Otwock - to miejsca, z których relacje można przeczytać na blogu. To może LUBLIN ?! TAK ! SUPER ! Tam mnie jeszcze nie było !
No to teraz trzeba było jeszcze zrobić plan wycieczki i stworzyć listę psiolubnych miejsc, zwłaszcza że pogoda zapowiadała się średnio, więc siedzenie w ogródku restauracji raczej odpadało.
Po 3,5 godzinnej podróży, którą trochę opóźniły warszawskie korki, wybraliśmy się na śniadanko, aby nabrać trochę sił na zwiedzanie. Bez problemu trafiliśmy do lokalu z mojej listy tych psiolubnych - Kanapki i dodatki. Na wejściu jeszcze upewniłam się, czy możemy wejść z Lexi - nie było z tym problemu. Miejsce jest bardzo malutkie, w środku znajdują się dwa stoliki, więc chyba bardziej nazwałabym je sklepem z kanapkami niż kawiarnią. Kanapki robione są dopiero po zamówieniu, więc są świeżutkie i przepyszne. Widać było również, że miejsce cieszy się dużą popularnością, bo co chwilę wpadał nowy klient po kanapkę do pracy lub szkoły. Co ja bym dała, żeby mieć taki sklepik pod blokiem !
Z tego wszystkiego nie zrobiłam nawet zdjęcia owych kanapek.
daj dziaba |
lemoniada różana |
Następnie ruszyliśmy w miasto, a dokładniej na stare miasto.
Nie obyło się również bez wejścia na Wieżę Trynitarską. Ja z Lexi zostałyśmy na dole, a reszta wycieczki oglądała panoramę Lublina.
Wieża Trynitarska |
Lexi, podobnie jak Luśce, najbardziej do gustu przypadł Plac Po Farze, gdzie znajdują się fundamenty kościoła pod wezwaniem świętego Michała, który kiedyś był najważniejszym kościołem w Lublinie.
Nie obyło się oczywiście bez wizyty w Zamku królewskim.
Później wycieczka udała się na zwiedzanie podziemi Lublina, a ja z Lexi do restauracji U Szewca - Lexi na wodę, a ja na zupę.
Krem paprykowo-pomidorowy. Pycha! |
Podziemia Lublina |
Co prawda miałam przygotowaną listę restauracji, gdzie możemy wejść do środka z psem, to wychylające się zza chmur słońce skusiło nas do wybrania ogródka i tym samym nieograniczania się do mojej listy. Niestety pożałowaliśmy tego, bo restauracja którą wybraliśmy była jedną z tych nowoczesnych restauracji, gdzie porcje są malutkie, a ceny dosyć wygórowane. Do tego jedzenie było po prostu bez smaku.
No ale cóż, mamy już nauczkę - zawsze trzymaj się listy !!
Wybór ogródka też nie okazał się najlepszym pomysłem, bo wszyscy łącznie z Lexi strasznie zmarzliśmy, dlatego po obiadku wstąpiliśmy jeszcze do restauracji Święty Michał rozgrzać się herbatą. Ahh widząc kelnerki przechodzące z talerzami z przepysznie wyglądającym jedzeniem, mogliśmy już tylko pluć sobie w brodę, że od razu tu nie przyszliśmy. Jeśli kiedyś jeszcze będziemy w Lublinie, to na pewno na obiad wpadniemy właśnie do Świętego Michała !
Lexi padła |
Wycieczkę zaliczamy do bardzo udanych i nie możemy doczekać się kolejnego takiego wypadu !
A na koniec moja lista psiolubnych miejsc w Lublinie.
Kanapki i dodatki - Krakowskie Przedmieście 39
Kap Kap - Narutowicza 33
Święty Michał - Grodzka 16
u Fotografa - Rybna 13
Paleta Smaków - Rynek 14
Sielsko Anielsko - Rynek 17
U Szewca - Grodzka 18
Stacyjka - Rynek 19
Pisząc ten wpis weszłam trochę w kompetencje urlopowiczów, ale mam nadzieję, że się na mnie nie obrażą, a może kiedyś komuś przyda się ta notka, tak jak mi przydała się ich ;)
Ale super wyprawa! :-) Psie miejscówki przepisujemy do notatnika! Dzięki!
OdpowiedzUsuńPS. Dziewczyny muszą się w końcu poznać! :-)
Koniecznie ! Mam nadzieję, że niedługo pojawi się jakaś okazja :D Myślę, że się dogadają !
UsuńPrzejrzałam bloga urlopnaetacie.pl i widze że byli u nas w Cieszynie!!! :)
OdpowiedzUsuńNiestety ominęli parę ciekawych miejsc, nie sprobowali naszych Cieszynskich przysmaków ale może jeszcze to nadrobią :)
W lecie jest o wiele ciekawiej, a wy mam nadzieję że pojdziecie (pojedziecie) ich śladem i zawitacie u nas :) Zapraszamy ze Spajkim i bardzo chetnie posłużymy za przewodników :)
O super ! Na pewno weźmiemy to pod uwagę, zwłaszcza że bardzo chciałabym poznać Spajkusia :D
UsuńZastanawia mnie czy te Wasze psiolubne miejsca nie są takie tylko dla małych piesków. Piszesz, że malutka knajpka z kanapkami, a jak by tam próbować urzędować z owczarkiem?
OdpowiedzUsuńZ tym bywa niestety różnie, dlatego zawsze lepiej się upewnić. Ja wcześniej pisałam do kilku restauracji na fb i nikt się nie pytał jakiej wielkości jest pies, wszyscy pisali, że zapraszają :) W tym do tej knajpki z kanapkami, oni tylko mieli warunek, żeby pies nie narozrabiał :P
UsuńPochodze z Lublina wiec super bylo przeczytac taka pozytywna notke o moim rodzinnym miescie! :) Widze ze trafiliscie na swietna pogode - nie padalo! :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście świeciło słonce, tylko przez wiatr było trochę chłodno. Lublin bardzo przypadł nam gustu, więc może kiedyś jeszcze tam wpadniemy ! :D
UsuńOjojojoj aleś mi narobiła smaka na taką zupkę! :P
OdpowiedzUsuńFajnie w tym Lublinie, nigdy nie miałam okazji tam być :-(
pozdrowionka K&T!
jackterror.blogspot.com
Dla nas to też był pierwszy raz, a wycieczka była zupełnie spontaniczna (decyzję podjęliśmy dzień wcześnie). Lublin nas na prawdę zachwycił, idealny na taki jednodniowy wypad, bardzo polecamy. A zupa była przepyszna !
Usuń