Przywołanie prawie doskonałe

Dlaczego prawie doskonałe ? Ponieważ do ideału jeszcze dużo nam brakuje, a w naszej układance, która ma stworzyć idealne przywołanie brakuje jeszcze kilku elementów, które mam nadzieje kiedyś uda nam się znaleźć.

Pół roku temu o puszczeniu Lexi luzem w ogóle nie było mowy. Dziś powiew wolności Lexi poczuć może wyłącznie w ściśle określonych sytuacjach - na terenie osiedla, w parkach z dala od dróg oraz oczywiście na obszarach ogrodzonych. W tych miejscach mogę zwolnić ją ze smyczy z głową pustą od zmartwień (no prawie), że nogi poniosą ją nie wiadomo gdzie, a uszy zignorują moje wołanie z tyłu, aby wróciła.

Znacie to ?

Jeśli tak to mam dla Was kilka rad i sposobów na to jak pracować nad przywołaniem, aby kiedyś dojść do ideału.


1. CIERPLIWOŚĆ I KONSEKWENCJA

Dwa złote elementy układanki, bez których nic nie osiągniemy w pracy z naszym psem, również podczas ćwiczenia przywołania. Cierpliwość, ponieważ droga do idealnego przywołania jest długa i wyboista, a my musimy być gotowi na wzloty i upadki. A konsekwencja, aby dać psu jasno do zrozumienia czego od niego oczekujemy i które zachowania są przez nas pożądane.

Tak, tak, wiem, że brzmi to trochę patetycznie, ale sens jest taki, że nawet jeśli pomimo wielu prób i ćwiczeń Wasz pies dalej nie reaguje na przywołanie, to nie należy się poddawać, tylko szukać nowych metod i sposobów. W końcu od tego zależeć może nawet życie Waszego pupila.

2. IM WCZEŚNIEJ TYM LEPIEJ

Każdy szczeniak przechodzi okres, kiedy podobnie jak małe dziecko uczepione nogi mamy, pilnuje się właściciela i nie odstępuje go na krok. W nauce przywołania warto wykorzystać ten moment i już wtedy zacząć ćwiczyć z psem przywołanie. Częstym błędem właścicieli jest uznanie, że skoro nasz pies od małego grzecznie wraca na zawołanie, to kiedy będzie dorosły będzie postępował tak samo. Niestety istnieje duża szansa, że w pewnym momencie uzna, że brak właściciela w pobliżu daje nowe możliwości i czasem fajnie jest od niego po prostu czmychnąć. Dzięki ćwiczeniu przywołania wtedy 'kiedy jest dobrze' i utrwalaniu dobrych nawyków już u szczenięcia, będzie nam dużo łatwiej zachować kontrolę nad naszym psem, kiedy wejdzie on w okres 'nastoletniego' buntu i będzie próbował odkrywać świat na własną łapę.

3. ATRAKCYJNE NAGRODY

Oprócz zwykłych przysmaków zabierajmy ze sobą na każdy spacer specjalne przysmaki przeznaczone wyłącznie do nauki przywołania. Niech to będzie coś na prawdę mega super atrakcyjnego dla naszego psa - tuńczyk z puszki, gotowana pierś kurczaka albo domowe ciastka z wątróbką. Dzięki temu zbudujemy u naszego psa skojarzenie - przyjście do właściciela na zawołanie, oznacza smaczną nagrodę, a więc opłaca mi się do niego przybiegać gdy mnie woła.

Nagrodą może być również zabawa ulubioną zabawką lub po prostu zabawa z właścicielem.
Możesz zastosować również metodę loterii - za każdym razem, kiedy pies przyjdzie na zawołanie czeka na niego inna nagroda. Dzięki temu nigdy nie wie czego się spodziewać po przybiegnięciu do właściciela, wie jedynie, że na pewno będzie to coś dla czego warto reagować na zawołanie.

4. TANIEC RADOŚCI

Robocza nazwa metody, którą kiedyś pięknie zaprezentowała mi D. z bloga Pies do kwadratu, za co jestem jej ogromnie wdzięczna, bo to na prawdę działa ! Tylko o co tak właściwie chodzi ? Czy o jakiś taniec, który magicznie sprawi, że nasz pies przybiegnie do nas z radością ? Mniej więcej tak, ale po kolei. W momencie, kiedy wołamy naszego psa staje on przed wyborem - z jednej strony są różne zapachy, inne psy, rowerzyści i przechodnie, czyli wszystko to co pieski kochają najbardziej, a z drugiej jest właściciel, czyli człowiek, z którym pies spędza większość swojego czasu. Co wybierze pies ? To co uzna za bardziej atrakcyjne, więc w dużej ilości przypadków nie będzie to niestety właściciel. Musimy więc sprawić, abyśmy to my byli najbardziej atrakcyjną rzeczą dla psa, zrobić coś co go zaskoczy i sprawi, że będzie natychmiast chciał do nas przyjść bo uzna, że z nami jest najfajniej i że z nami dzieje się coś na prawdę ciekawego. I w tym celu trzeba czasem odtańczyć taniec radości, czyli rozmaite podskoki i obroty połączone z radosnymi okrzykami i dziwnymi dźwiękami. Wszystkie chwyty dozwolone. Cytując fragment książki Jacka Gałuszki Aria, do mnie! - Jeśli sąsiedzi, słysząc twoje krzyki, wzywają pogotowie psychiatryczne, to znaczy, że dobrze szkolisz swojego psa. Co tam, że ludzie się patrzą! Ważne jest to, że nasz pies do nas przyszedł, co musimy uczcić kolejną serią radosnych okrzyków i wspólną zabawą.

5. WYCZUCIE CZASU

Podczas ćwiczenia przywołania trzeba pamiętać, aby z góry nie stawiać się na przegranej pozycji - tzn. nigdy nie wołajmy psa, kiedy wiemy, że i tak do nas nie przyjdzie, czyli na przykład kiedy bawi się z innym psem, albo akurat wyniuchał jakiś ciekawy zapach w krzakach. W ten sposób możemy doprowadzić do sytuacji, kiedy pies uzna, że na komendę "do mnie" raz można przyjść a raz nie. Z tego samego powodu starajmy się nie powtarzać komendy wielokrotnie, kiedy pies ją ignoruje. Może to doprowadzić do tak zwanego spalenia komendy.

6. ZABAWA W CHOWANEGO

Ćwiczenie to polega dokładnie na tym samym, co zabawa w chowanego - chowamy się przed naszym psem za drzewem lub krzakiem i czekamy aż pies zorientuje się, że nas nie ma i sam zacznie nas szukać (jeśli nie możemy zostawić psa luzem poprośmy kogoś, aby przytrzymał go na smyczy). Na początku chowamy się tak, aby mógł nas łatwo zobaczyć. Kiedy już nas znajdzie przywitajmy go radośnie i nagródźmy przysmakiem, pieszczotami lub zabawą. Dzięki takiej zabawie pies nauczy się nas pilnować, a szansa, że zniknie nam nagle z oczu zdecydowanie zmaleje.

7. ĆWICZENIE CZYNI MISTRZA 

Ćwicz przywołanie na każdym spacerze, w różnych miejscach i w różnych sytuacjach. Im więcej będziesz pracować nad przywołaniem, tym większa szansa, że Twój pies zareaguje na nie wtedy, kiedy na prawdę będzie to konieczne.


Jakie są Wasze sposoby na naukę przywołania ? Może znacie jakiś brakujący element naszej układanki ?

7 komentarzy:

  1. Ja trafilam na dziwnego psa :D od małego potrafi przychodzić na zawołanie, boi się zostawać beze mnie. Chyba, że kogoś bardzo dobrze zna, to wtedy musi sie zastanowić do kogo przyjść. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trafilam na dziwnego psa :D od małego potrafi przychodzić na zawołanie, boi się zostawać beze mnie. Chyba, że kogoś bardzo dobrze zna, to wtedy musi sie zastanowić do kogo przyjść. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z bassecim nosem jest naprawdę ciężko aby czegoś nie wyniuchał i przestał słyszeć cokolwiek ;) ale! stwierdzam, że muszę podszkolić swój taniec radości i wyczucie czasu, bo faktycznie zdarza mi się powtarzać komendę w kółko.
    Tak czy siak, zauważyłam, że Banjo o wiele lepiej się pilnuje w nowych miejscach i ogólnie w lasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nowych miejscach za pewne czuje się mniej pewnie i dlatego się lepiej pilnuje. Warto to wykorzystać i właśnie tam ćwiczyć przywołanie :)

      Usuń
  4. U mnie był problem z przywołaniem przez jakiś czas, a to tylko dlatego że zaniedbałam to. Ale teraz ? Pies czeka jak powiem że ma czekać na mnie. Przychodzi na zawołanie pod nogi albo koło mnie. Długo zajęło mi wytrenowanie czegoś takiego bo aż 2 lata. Ale cieszę się że ta chwila nastała. Są momenty że pies jest głuchy ! Ale to jednorazowe wpadki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, takie historie dodają mi wiary w to, że nasza praca się kiedyś opłaci :D

      Usuń